Blog powstał jako alternatywa dla korpo-życia (dla Ani), dał nam wielką radością tworzenia (w gotowaniu Magdzie i fotografowaniu Ani), jest powrotem do naszych zagubionych w pośpiechu życia wartości, powrotem do siebie, choć także podjęciem życiowego ryzyka.
bijemy
czasowe rekordy w przygotowywaniu potraw - tartę cytrynową
przygotowałyśmy w błyskawicznym tempie dwudziestu kilku minut (trzeba było potem biec po dzieci do szkoły:)
nasze
placki cukiniowe, nazwane w komentarzu „plackami życia” znikają w kilka minut
po upieczeniu;
ciasteczka,
które pieczemy bez mąki pszennej, bez jajek, masła i cukru są wciąż kruchymi
bardzo smacznymi ciasteczkami.
Nasze
gotowanie to poszukiwanie, testowanie, nie polega na wsypaniu do miski białej
mąki, białego cukru, proszku do pieczenia i efekt pewny, znajomy, sprawdzony.
Nasze
gotowanie jest alchemią, mielimy trochę kaszy, trochę ryżu, jakieś orzechy lub
inne ziarenka. Degustujemy, próbujemy, czarujemy. Dopieszczamy przepis.
Częstujemy bliskich, testujemy na dzieciach:)
A fotografowanie zajmuje jeszcze więcej czasu niż samo gotowanie. To świat, który tworzy się w obiektywie, modeluje, zmienia. Kolory, faktury, wzajemne ich relacje.
Wszystko
rozgrywa się na filcu. czasem z gościnnym udziałem filcowych jarzyn i owoców
(stworzenia Magdy), które tak wiernie oddają pierwowzory, że tylko wnikliwe oko
jest w stanie je na zdjęciach wyróżnić.
A
wszystko zaczęło się od tego, że Ania poprosiła mnie (Magdę) o naukę gotowania,
chciała zacząć gotować zdrowo, twórczo, regularnie... Równocześnie, właśnie w
tym okresie zrezygnowała z pracy w dużej korporacji bankowej i szukała sposobu
na wolność, niezależność finansową, na odzyskanie radości i spokoju.
Gotowanie,
fotografowanie, blogowanie. To wszystko nie jest wynikiem przypadku, ale
pragnienia zmiany i chęci, by na nowo zacząć żyć pozytywną, zdrową stroną
życia.
Na blogu pojawiają się potrawy smaczne,
proste, sezonowe, bez pszenicy, białego cukru, bez mięsa. Są to potrawy
wegetariańskie i wegańskie.
Przepisy są wynikiem kilkuletnich
poszukiwań. Rezygnacja z mąki pszennej to był proces, początkowo stopniowo
zmniejszałam jej ilość w potrawach, potem eksperymentowałam już tylko z mąkami
"alternatywnymi" (Magda). Obecnie najchętniej używamy mąki z
pełnoziarnistego ryżu, z amarantusa, mąki owsianej i gryczanej niepalonej.
Nazwa
blogu „seegooday”, początkowo brzmiąca „co
dziś dobrego”, przypomina nam o tym, że
każdego dnia zdarza nam się wiele dobrych rzeczy, należy je tylko zauważyć,
przytrzymać choćby chwilę, pokazać innym. Życie ma wiele smaków, a gotowanie
może być pięknym obrazem. Seegooday jest naszym projektem odnowy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz