Pierniczki pieczemy co roku i zostawiamy je przy oknie w nocy z 5 na 6 grudnia,
aby Mikołaj się posilił, gdy będzie
podrzucał nam prezenty.
Lubię ten zwyczaj.
Zapach pierniczków, unoszący się w kuchni
to również znak, że szary, bury i wilgotny listopad już minął...
Porcja na 3 blaszki pełne pierniczków.
składniki:
8
dkg pudru trzcinowego
10
dkg miodu
5
dkg masła
1/2
łyżeczki mielonej wanilii
2
łyżeczki dobrej przyprawy piernikowej
(można
przygotować ją samodzielnie, mieszając
mielone
przyprawy: cynamon, imbir, kardamon, anyż,
goździki,
pieprz, ziele angielskie, gałkę muszkatołową)
20
dkg mąki migdałowej
4
dkg zmielonego na mąkę lnu złocistego
2
dkg mąki kokosowej
9
dkg mąki gryczanej
1
jajko
1/4
łyżeczki sody oczyszczonej
wykonanie:
- cukier, miód, masło i przyprawy rozpuszczam w garnku na małym ogniu
- zdejmuję z ognia
- dodaję mieszankę mąki i mieszam starannie
- dodaję jajko i ponownie mieszam
- z ciasta formuję kule
- zawijam ją w papier i ostawiam w chodne miejsce na godzinę
- ciasto podsypuję mąką rozwałkowuję na grubość ok 3-4 mm
- wycinam pierniczki
- i układam na blaszce, wyłożonej papierem do pieczenia
- piekę je w temp. 150oC ok 10 min.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz